Wywołali dwie niepotrzebne interwencje, do których wyjechały wszystkie służby ratownicze – odpowiedzą przed sądem
Płonący dach domu i wbity w plecy nóż – to bardzo poważne powody interwencji pod warunkiem, że są prawdziwe. Zarówno dyspozytor nr alarmowego 112, jak i pozostałe służby, do których trafiają informacje o konieczności pomocy zawsze reagują szybko i adekwatnie do opisanego zagrożenia. Do pożaru domu, poza policją, zadysponowano 5 zastępów straży pożarnej, do noża w plecach wyjechała karetka i policja. Zaangażowanie wszystkich służb okazało się niepotrzebne. Teraz już tylko policjanci zajmą się sprawą popełnionych przez 23 i 36 – latków wykroczeń. Mężczyźni odpowiedzą przed sądem, muszą liczyć się z karą grzywny i koniecznością poniesienia kosztów wyjazdów służb na niepotrzebne interwencje.
W nocy z wtorku na środę, (30/31.01.24r.), policjanci pilnie interweniowali w związku z informacją o płonącym dachu zamieszkanego domu. Do opisanego zdarzenia miało dojść w jednej z miejscowości w gminie Górowo Iławeckie. We wskazanym miejscu pożaru nie było, a w rozmowie z mieszkającym tam mężczyzną ustalono, że najprawdopodobniej to jego brat zadzwonił pod nr alarmowy, aby zrobić mu na złość. Oprócz policjantów na miejsce przyjechało 5 zastępów straży pożarnej.
Po kilku minutach Oficer Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach odebrał bardzo poważne zgłoszenie dotyczące wbicia noża w plecy. Do tej sytuacji miało dojść w innej miejscowości w gminie Górowo Iławeckie. Policjanci musieli szukać rzekomo rannego jak i zgłaszającego, którzy spacerowali po miejscowości. W rozmowie z pijanym 23 – latkiem i jego 36 – letnim kolegą w podobnym stanie upojenia alkoholem ustalili, że nikt nie został ranny. Mężczyźni przyznali, że wymyślili powód interwencji, bo potrzebowali podwózki do oddalonych o kilka kilometrów domów. Policjanci bardzo szybko ustalili też, że to ci sami mężczyźni parę minut wcześniej zgłosili, że pali się dom.
Mężczyzn czeka odpowiedzialność za wykroczenie wywołania fałszywego alarmu. Za to wykroczenie grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. To jednak nie wszystko, sąd może zdecydować też o konieczności zwrotu kosztów wyjazdów służb ratowniczych na bezpodstawne interwencje.